Powrót do listy

Zabawy paluszkowe   

Z dnia: 2011-09-03

Lidia Michałowicz

Część IV – Wiosna

Głęboko pod ziemią kwiatki sobie drzemią.
Śpi kwiatek, śpi i o wiośnie sobie śni.
Aż tu nagle: Puk, puk, puk. Kto tam?
To ja, deszczyk ciepły wiosenny: obmyję, napoję cię.
Obudź się.

Nie, nie, ja jeszcze śpię.
I śpi kwiatek, śpi i o wiośnie śni.
Aż tu nagle: Puk, puk, puk. Kto tam?
To ja, wietrzyk ciepły wiosenny: ochucham, osuszę cię.
Obudź się.

Nie, nie, ja jeszcze śpię.
I śpi kwiatek, śpi i o wiośnie śni.
Aż tu nagle: Puk, puk, puk. Kto tam?
To ja, promyczek słoneczny: ogrzeję, ozłocę cię.
Obudź się.

Już wstaję.
I na świat wyjrzał wspaniały kwiat.

Na podstawie zabawy z Zutphen

Dzieciństwo to czas zabawy, zabawką zaś jest całe otoczenie dziecka. To, co porusza się przed jego oczami, to, po co może sięgnąć, to, co w danej chwili przemienione zostanie dzięki sile jego fantazji. Aby dobrze się bawić, dziecko potrzebuje miejsca, czasu i osłony, którą stanowi bliska osoba.
Małe dziecko żyje ściśle powiązane ze światem zewnętrznym, jest w nim całkowicie zanurzone. Świadomość dziecka różni się od świadomo-ści człowieka dorosłego. Dziecko jeszcze niejako śpi, choć jego kończyny są już pod względem aktywności „obudzone”, mimo że nie są jeszcze rozwinięte. Zmysły dziecka otwierają się na każdy bodziec, a wszystko, co poprzez nie do dziecka dochodzi, działa na jego cielesność. Każdy impuls, ruch, dźwięk, jest w nim przetwarzany w dążenie do wewnętrznego gestu, do wewnętrznej mowy. Następnie jako impuls woli wychodzi na zewnątrz w naśladowaniu. Intensywnie działa w dziecku wszystko, co ma związek z ruchem. Znajduje to odbicie w budowie narządów i dróg nerwowych, w pulsowaniu krwi, w procesie oddychania. Dziecko wykonuje codziennie ogromną pracę zapanowania nad swoim ciałem, związania z nim swojej indywidualności. Początkowo chaotyczne ruchy stają się z dnia na dzień coraz bardziej celowe i niezmiennie towarzyszy temu radość z działania. Jakże pełne zachwytu są oczy dziecka, gdy poruszając palcami, zaczynamy mówić:

Kropi wiosenny deszczyk ciepłymi kropelkami.
Jedna za drugą, jedna za drugą, sypie perełkami.
Listeczki umyte,
Kwiatki napojone,
Strumyczki pełne wody,
Traweczki zroszone.
Napracował się deszczyk, bo to dzielny chwat,
Schował się do chmurki i popłynął w świat.

Lidia Michałowicz

Abyśmy stali się człowiekiem, myślenie, odczuwanie, działanie muszą się ze sobą połączyć.
Spójrzmy na rozwijający się ludzki zarodek. Siły działające w krążącej w nim krwi kształtują system krwionośny człowieka. Rozwija się on właśnie dzięki ruchowi krwi, odwrotnie, niżby się wydawało. Po trzech tygodniach zaczyna bić serce, w czwartym tygodniu tworzy się mózg. Pod koniec czwartego tygodnia w środkowej części embrionu pojawiają się jakby pączki, zalążki kończyn. W piątym tygodniu formują się ręce i dłonie. Serce, mózg, ręka – trzy wielkie dary. Poprzez te organy dziecko, żyjąc na ziemi, będzie mogło myśleć, odczuwać i działać. Embrion stopniowo jakby się zamyka, wykonując głęboki skłon. Czyż nie jest to piękne?
Już w tak wczesnym stadium widać związek ręki z sercem. Mózg, serce, ręka tworzą się prawie jednocześnie i są organami, które działają w ścisłym powiązaniu ze sobą. W ciągu pierwszych trzech miesięcy szybko rozwija się układ nerwowy. Około trzynastego tygodnia płód zgina palce u rąk, porusza kciukami; około szesnastego tygodnia zaciska piąstki, ćwiczy ruch chwytania, a w następnych ssie palec.
U noworodka najbardziej aktywne są okolice tych części mózgu, które związane są z funkcjami życiowymi: oddychaniem, pracą serca, odruchami. Dziecko stopniowo uwalnia się z odruchów wrodzonych, a dzięki właściwej opiece matki doskonali własne.
Trzymiesięczny maluch widzi swoje rączki i początkowo traktuje je jak zabawki. Przez następne miesiące uczy się chwytania, doskonali umiejętność sięgania, zaciskania paluszków wokół przedmiotów. Stópki są mu jeszcze nieznane. Następnie obmacuje swoje ciało, obraca się na boki, podpiera na piąstkach. W szóstym miesiącu je otwiera i prostując rączki w łokciach, podpiera swoje ciało. Jednocześnie intensywnie „trenuje” nóżki – kopie, podciąga, pociera o siebie. W tym czasie rozmiary kory mózgowej powiększają się dwukrotnie. Około dziewiątego miesiąca rączki już dobrze siedzącego dziecka są wolne i mogą zająć się zabawą: podnoszeniem, opuszczaniem, odrzucaniem i chwytaniem przedmiotów. Ale nóżki, a zwłaszcza stopy, jeszcze nie „słuchają”, toteż przez następne miesiące dziecko ćwiczy siadanie, przetaczanie się, przesuwanie, cofanie, czołganie i raczkowanie. Powoli uczy się wstawać – rączki dają przy tym mocne wsparcie. Gdy już dobrze stoi na stopach, próbuje, wystawiając rączki, złapać równowagę. Stawia pierwsze kroki. Chodzi. Ręce ponownie zostają uwolnione. Dziecko zajmuje się teraz mową. Wraz z coraz sprawniejszym poruszaniem się pojawiają się pierwsze słowa. Wyraźnie widać, jak nauka mówienia zależna jest od poziomu rozwoju umiejętności ruchowych. Zabawy wykorzystujące grę paluszków działają korzystnie zarówno na ośrodki mowy, jak i znajdujące się w ich sąsiedztwie ośrodki ruchu. Stymulowanie zmysłów, za-pewnienie bezpiecznego, nieskrępowanego działania, doświadczania, sensowne działanie w otoczeniu dziecka, zachowanie właściwego tempa mowy, za którym dziecko mogłoby podążyć, przyczynia się do jego prawidłowego rozwoju.
Pierwsze zabawy paluszkowe związane są z dotykaniem ciała: zwłaszcza w obrębie główki, szyi, dłoni. Dotykanie wnętrza dłoni – sfery niezwykle intymnej – sprawia, że dziecko coraz częściej rozluźnia zaciśnięte piąstki. Poprawia się wyczucie rączek i paluszków.

Puk, puk, ptaszek puka w okienko:
Jestem głodny, panienko.
Więc okienko otworzyli,
Zaraz ptaszka nakarmili, napoili,
A ptaszyna wdzięczna za to,
Śpiewała im całe lato.

Na podstawie Stanisława Jachowicza



Sroczka dzieci karmiła, tu, tu, kaszkę warzyła.
Sroczka piątkę dzieci miała;
Jedno grubiutkie, drugie chudziutkie,
Trzecie czarniutkie, czwarte bielutkie,
A piąte malutkie.
Tu, tu, kaszkę warzyła, tu, tu, dzieci karmiła:
Temu dała na miseczkę,
Temu dała w skorupeczkę,
Temu dała w kubełeczek,
Temu dała na łyżeczkę,
Resztę malutkiemu dała i… frrrrrrrrrrrrr… pooooleciała.

Jedna z wersji zabawy ludowej

Dla dziecka, już od urodzenia, ogromne znaczenie ma doświadczanie, czyli naśladowanie i własne działanie wypływające z wewnętrznego impulsu. Pierwszy dojrzewa rejon mózgu odpowiedzialny za ruch (wola). Gęstość połączeń synaptycznych osiąga swoje apogeum między trzecim a połową czwartego roku życia. Następnie dojrzewają: rejon czucia (uczucie) i rejon odpowiedzialny za kojarzenie (myślenie). Ten w pełni osiąga dojrzałość między dwudziestym a trzydziestym rokiem życia. Rozwój prawej półkuli mózgu przebiega najlepiej, gdy uczenie związane jest z aktywnością ruchową i zmysłową. Wiele trudnych wyrażeń może zostać zapamiętanych, gdy przekazuje się je za pomocą gestu, ruchu, rytmu, śpiewu. Z lewą półkulą wiąże się proces wydobywania dźwięków. Rudolf Steiner wspomina o związku ruchów prawej ręki z plastycznym modelowaniem się ośrodka mowy w lewej półkuli, które dokonuje się w dzieciństwie, gdy pod wpływem gestów wynikających z naśladowania otoczenia kształtuje się mowa. Na tym polega wartość zabaw paluszkowych. Wykonywanie ich z dziećmi nie tylko wpływa na rozwój półkul mózgowych, ale też łączy je i przyczynia się do ich zsynchronizowania.

Marek wpadł do wody,
Tata go wyłowił,
Mama przytuliła,
Babcia wysuszyła,
A dziadek ululał.
I śpi maluszek: „Luli, Marku, luli, w malowanej luli,
Dziadziuś cię utuli, luli, luli, luli”.

Nauczone od dzieci

Dzień dobry, Stasiu.
Dzień dobry, Jasiu.
Chodź, Stasiu, nad rzeczkę.
Nie, nie, boję się troszeczkę.
Rzeczka jest szeroka,
Rzeczka jest głęboka,
Rzeczka jest spieniona,
Rzeczka jest wzburzona.
My się rzeczki nie boimy.
Zaraz mostek postawimy.
Mostek zbudujemy.
Na drugą stronę przejdziemy.

Na podstawie zabawy z Zutphen

Zabawy paluszkowe wywołujące szczerą radość, zaciekawienie, łatwość naśladowania wyrabiają u dziecka wewnętrzne poczucie sprawności: ja mogę to zrobić, robię to według wzoru, ale w mój sposób, w moim tempie, moja wola została ukierunkowana dzięki dobremu wzorowi. Dziecko jest w stanie zapanować swymi uczuciami nad wolą. Właściwe tempo przyczynia się do nabierania umiejętności skupiania uwagi bez nadmiernego zmęczenia i nadużywania sił witalnych dziecka. Maluch z roześmianą buzią, klaszcząc w rączki, prosi: „Jeszcze, jeszcze, jeszcze raz”.
Nieużywane połączenia nerwowe zanikają, ale (do trzeciego roku życia mózg tworzy dwa razy więcej synaps, niż używa) bezpośrednie przeżywanie doświadczeń i nieustannie działanie je wzmacnia. To doświadczanie kształtuje mózg w sposób charakterystyczny dla danej indywidualności. Dlatego tak bardzo niepokoją nas dzieci, które nie bawią się i nie naśladują.
Wiek przedszkolny to okres intensywnego rozwoju tułowia. Głowa dziecka „ochładza się”, a siły kształtotwórcze pracują teraz nad budową narządów wewnętrznych. Jest to czas nieustannego działania rękami. Dziecko zdobywa ich świadomość. Świadomość nóg przyjdzie dopiero w okresie, gdy dojrzeje do pójścia do szkoły.

Pieczemy, pieczemy ciasteczka, pan Piekarz zawoła.
Wszystkie chętne dzieci zasiądą dokoła.
Gdy ciasteczka chcemy piec,
To musimy zaraz mieć:
Jaja, sadełko, sól, masełko,
Cukier, mąkę, mleko,
Wanilii ćwierć deko.
Mieszamy, mieszamy.
Ucieramy, ucieramy.
Wyrabiamy, wyrabiamy.
Zagniatamy, zagniatamy.
Toczymy, toczymy.
Ciasteczka wykroimy, do ciepłego pieca włożymy.

Lidia Michałowicz


Gdy dziecko przysłuchuje się rytmicznemu tekstowi zabawy, śledzi ruch rąk pokazującego. Ćwiczy percepcję wzrokową i koordynację słuchowowzrokową. Gdy wykonuje ją wspólnie z pokazującym, doskonali koordynację ruchową, poznaje znaczenie gestów, mowę ciała. Przyczynia się to do dalszego rozwoju mowy, jej prawidłowej artykulacji, która z kolei ma duży wpływ na uczenie się pisania i czytania. Zaróżowione policzki, rozgrzanie ciała płynące z radości, jaką dają dziecku te zabawy, umożliwia „wysiadywanie zdrowych narządów”. Ciepłe, sprawne rączki to gotowość do działania, a jakże często nasz los zależy od tego, co potrafimy zrobić rękami:

No bo ja mam rączki dwie.
Zrobię nimi to, co chcę.
Jeśli się bujać chcesz,
Musisz huśtawkę mieć.
Bujamy się, bujamy,
W górę i w dół fruwamy.

Lidia Michałowicz

Dzięki pracy rąk i właściwie rozwiniętemu umysłowi możemy godnie żyć. Zabawy paluszkowe przyczyniają się do kształtowania umiejętności wchodzenia we wzajemne relacje. Są sposobem komunikowania się: „Chcę wam coś powiedzieć, a otoczenie chce mnie wysłuchać”.
Opanowanie mowy jest podstawą świadomego życia duszy. Ruch ręki – tylko człowiek ma ręce, uwolnione od konieczności podpierania ciała, i ruchome kciuki – stymuluje rozwój mózgu, a w szczególności ośrodki mowy i pamięci. Dwa strumienie: płynąca od końców palców rąk i nóg mowa oraz płynąca z przeciwnego kierunku myśl łączą się w sercu. Tam zostają zabarwione przez uczucia i stają wyrazicielami naszego „Ja”.
Poczujmy to, bawiąc się z dzieckiem w prostą zabawę:

Pada deszczyk, pada.
Kap, kap, kap.
Złap, Maciusiu,
Kroplę złap.
Maciuś rączki otworzył,
Hops, kropelkę złowił.


Lidia Michałowicz na podstawie Janiny Porazińskiej